INFORMACJA O REALIZACJI ZADANIA PUBLICZNEGO W 2023 R.

 

 

Stowarzyszenie Hospicjum Domowe (organ założycielski Hospicjum Domowego im. Cicely Saunders), informuje, że w roku 2023 zrealizował zadanie publiczne pod tytułem „ŚPIESZMY SIĘ KOCHAĆ” na podstawie umowy nr UMIA/PZ-B/VI/1/2/NGOH/63/23-25, współfinansowane przez Urząd Miasta Stołecznego Warszawy przy Placu Bankowym 3/5, w zakresie ochrony i promocji zdrowia, dotyczące wspierania programów opieki nad pacjentami przewlekle chorymi objętymi domową opieką paliatywno-hospicyjną i ich rodzinami.

Na realizację tego zadania otrzymaliśmy z Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy środki w kwocie 240 000,00 zł, które wydatkowaliśmy w całości. Jednocześnie informujemy, że wydatkowaliśmy w 100% udział finansowy własny w kwocie 33 500,00 zł.

Celem zadania było wzmocnienie opieki nad chorymi na nieuleczalne, niepoddające się leczeniu przyczynowemu, postępujące, ograniczające życie choroby.

 

                                                                             Barbara Kierska

                                                                             koordynator projektu

Cicely Saunders

Nie możemy oczywiście dokładnie pojąć, jak czuje się człowiek umierający; śmierć jest całkowitą zagadką, dopóki człowiek się do niej nie zbliży. Chciałabym jakoś przekazać tę atmosferę, która według moich obserwacji przynosi wielką ulgę ludziom umierającym – atmosferę troskliwości, bezpieczeństwa, gościnności. Czas jest tu raczej sprawą głębokości i jakości niż długości…

 

 

Nazywam się Cicely Sauders, jestem „opiekunką” hospicjum, którego stronę teraz oglądasz. Kim jestem? Jestem kobietą, która urodziła się w roku 1918 w Barnet w Angli. Ukończyłam studia w zakresie polityki, ekonomii i filozofii, ale dopiero dyplom pielęgniarki otworzył mi drogę do pomocy najbardziej ciepiącym. I tu odnalazłam sens swojego życia. Aby pełniej służyć na drodze, którą obrałam uzyskałam również dyplom medycznego pracownika socjalnego oraz lekarza medycyny. W swoim trudnym, aczkolwiek bogatym życiu doświadczyłam wiele cierpienia własnego i osób, które bardzo kochałam. W swojej pracy, najczęściej wolontariackiej, spotkałam wielu wspaniałych pacjentów chorych terminalnie, którzy kształtowali moją wrażliwość i głębokie zrozumienie bólu totalnego człowieka, który zbliża się do śmierci. Jestem z natury otwarta. Z takiej mnie gliny ulepiono. Staram się po prostu być blisko swoich podopiecznych. Moje życie to jedna wielka przygoda miłosna z pacjentami. To prawda, że miłość w takich warunkach zakłada najwyższy stopień ryzyka, ale ten, kto nie podejmuje pełnego ryzyka, traci coś bardzo istotnego.  Ta więź z pacjentami to prawdziwa miłość człowieka do człowieka. To szacunek i delikatność, które są bezcennym darem. Myślę, że w centrum życia stoi człowiek podatny na zranienie. A bycie bezbronnym, bycie otwartym jest strasznie ważne. Ten, kto boi się zranienia, albo źle się czuje pośród ludzi zranionych, bo lęka się, że to samo może i jego spotkać, traci coś zasadniczego. Rozmija się z tym, co decyduje o stawaniu się sobą. Każdy człowiek, którego spotkałam zbliżał się do śmierci indywidualnie. To piękno w wielkim trudzie, którego doświadczam dało mi siłę do otwarcia najcenniejszego mojego dzieła – Hospicjum św. Krzysztofa w Londynie. To tu moje skrzydła pozwoliły mi na rozwój ruchu hospicyjnego na świecie, a w szczególności w Ameryce Północnej. I to czego doświadczają teraz moje duchowe dzieci i z tego hospicjum. Moje największe marzenie – w 1969 roku założyłam pierwszy zespół opieki domowej. Tak ważne jest, aby Ci, których kochamy odpływali w swoją podróż w domu dobrze im znanym, wśród cennych dla nich przedmiotów i w chwilach życia domowego, które dają im poczucie bezpieczeństwa i szczęścia mimo bólu. W 1978 roku odwiedziłam Polskę. Wygłosiłam tu wiele wykładów, spotkałam się z lekarzami i pielęgniarkami. Zachęcałam do tworzenia hospicjów w Polsce i myślę, że choć odrobinę mojego zaczynu dodałam do wspólnego pieczenia hospicyjnego chleba w waszym kraju. Otrzymałam wiele orderów i nagród, ale nie miały one dla mnie takiego znaczenia jak uśmiech, spokój i miłość osoby chorej, przy której łóżku była choć jedna osoba mówiąca z głębi serca:

 

Liczysz się ponieważ jesteś kim jesteś. Liczysz się do ostatniej chwili swojego życia. Zrobię wszystko co w mojej mocy, nie tylko pomagając Ci spokojnie umrzeć, ale także żyć aż do śmierci.

 

Wiele jeździłam mówiąc o ruchu hospicyjnym, o kompleksowej opiece nad pacjentami, o zwykłej ludzkiej czystej miłości człowieka do człowieka. A potem sama zachorowałam i sama zostałam pacjentem, umierając najpiękniej jak potrafiłam w Hospicjum św. Krzysztofa. I wiecie – znowu byłam w domu, to dobre uczucie. W 2005 roku zakończyłam swoje ziemskie życie i działalność na rzecz rozwoju hospicjów na świecie. Cieszyłam się życiem obcując z nieuleczalnie chorymi i umierającymi. Dziś cieszę się śmiercią, tą piękną drogą, którą przeszłam pokazując całym swoim życiem jej uroki. Dziś patrzę na Was wszystkich – chorych, Wasze rodziny, wolontariuszy, pracowników – i wlewam w Wasze serca miłość i zrozumienie piękna tych najtrudniejszych chwil w życiu każdego z nas. Obiecuję swoją opiekę i przesłanie, które pozostawiam. Noszenie mojego imienia przez to Hospicjum – zobowiązuje. Ja szczerze wierzę i ufam, że wspólna droga w stronę tak niekochanej przez nas, lecz nieuniknionej śmierci, może być najpiękniejszą drogą dla każdej ze stron w niej uczestniczących. Każdy uścisk rąk niech będzie znakiem wewnętrznej jedności Was wszystkich.

Jestem z Wami i pozostanę w sercu każdego, kto pragnie dać odrobinę siebie cierpiącemu. I nie mówię żegnajcie. Mówię: do widzenia!

Misja

Godnie. Bez bólu. Wśród najbliższych.

Niewiele jest dla nas ważniejszych rzeczy w opiece hospicyjnej. A na temat każdego z powyższych haseł moglibyśmy pisać długie elaboraty. Dlaczego tego nie robimy? Bo jesteśmy z naszymi podopiecznymi. I im chcemy poświęcać czas.

Takie działania są odzwierciedleniem myśli naszej patronki i prekursorki ruchu hospicyjnego Cicely Saunders:

Liczysz się ponieważ jesteś kim jesteś. Liczysz się do ostatniej chwili swojego życia. Zrobię wszystko co w mojej mocy, nie tylko pomagając Ci spokojnie umrzeć, ale także żyć aż do śmierci.”

Drugą stanowi kilka zdań napisanych przez naszą patronkę…

Statut

Statut Stowarzyszenia Hospicjum Domowe

– organu założycielskiego Hospicjum Domowego im. Cicely Saunders. uchwalony na zebraniu założycielskim w dniu 25.03.1993 r. wraz z poprawkami uchwalonymi na Walnych Zebraniach Członków Stowarzyszenia w dniach: 26.11.2003r., 18.02.2004 r., 19.05.2004 r., 21.03.2007 r. oraz 16.02.2011 r.

 

in necessariis unitas,
in dubiis libertas
in omnibus caritas

w sprawach najważniejszych – jedność,
w niepewnych – wolność,
we wszystkich – miłość

(więcej…)

Historia Stowarzyszenia

1987 rok 

Z inicjatywy Kasi Dębińskiej – założycielki Niezależnego Ruchu Hospicyjnego na terenie Warszawy – zbiera się pierwsza grupa wolontariuszy (aniołów). Z potrzeby serca obejmują oni opieką domową chorych znajdujących się w zaawansowanej fazie choroby nowotworowej, którzy do momentu przejścia na drugą stronę pragną pozostawać wśród swoich bliskich.

(więcej…)